Sojusznik Putina odwołał referendum ws. przyłączenia do Rosji

Dodano:
Przywódca Osetii Południowej Anatolij Bibiłow i prezydent Rosji Władimir Putin Źródło: Wikimedia Commons
Przywódca Osetii Południowej Alan Gagłojew odwołał zaplanowane na 17 lipca referendum ws. przyłączenia regionu do Rosji.

W wydanym w poniedziałek dekrecie "prezydent" kontrolowanego przez Moskwę separatystycznego regionu Gruzji powołał się na "niepewność skutków prawnych sprawy poddanej pod referendum".

Gagłojew nakazał również "bezzwłocznie przeprowadzić konsultacje ze stroną rosyjską w całym zakresie spraw związanych z dalszą integracją Osetii Południowej z Federacją Rosyjską" – podaje Al Jazeera.

13 maja poprzednik Gagłojewa, Anatolij Bibiłow, wyznaczył na 17 lipca referendum w sprawie przyłączenia się do Rosji, podpisując odpowiedni dekret.

Okupowana część Gruzji

Osetia Południowa leży w północnej Gruzji, w środkowej części Wielkiego Kaukazu. Jej granica przebiega około 40 km na północny zachód od Tbilisi. Od północy graniczy z rosyjską Republiką Osetii Północnej.

Gruzja oficjalnie uważa Osetię Południową za znajdującą się pod okupacją rosyjską i stosuje wobec niej nazwę Region Cchinwali. Niepodległość Osetii Południowej uznają oprócz Rosji tylko cztery państwa (Nikaragua, Wenezuela, Nauru i Syria) oraz trzy inne nieuznawane na arenie międzynarodowej republiki (Abchazja, Górski Karabach i Naddniestrze).

Jak przypomina agencja Reutera, Moskwa uznała Osetię Południową i Abchazję za niepodległe państwa po wojnie z Gruzją w 2008 r., udzielając im szerokiego wsparcia finansowego, oferując obywatelstwo rosyjskie tamtejszej ludności i rozmieszczając tam tysiące żołnierzy.

Będzie powtórka z Krymu?

Gdyby w Osetii Południowej doszło do plebiscytu, groziłby jej scenariusz krymski. W 2014 r. rosyjskie siły rozpoczęły okupację półwyspu – w obecności wojska przeprowadzono nielegalne "referendum", a następnie ogłoszono, że Krym wszedł w skład Federacji Rosyjskiej.

Obecnie Rosjanie próbują przeprowadzić ten sam manewr w okupowanym na Ukrainie Chersoniu.

Źródło: Al Jazeera / Reuters
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...